Film obejrzałem jedynie ze względu na muzykę Glassa. Soundtrack z tego filmu przesłuchałem już wiele razy i chciałem zobaczyć a raczej usłyszeć jak ta muzyka spisuje się w obrazie. I tak dzięki wspaniałej partyturze amerykańskiego kompozytora zobaczyłem ten oto wspaniały obraz. Oczywiście owa kompozycja jest tu głównym reżyserem i nośnikiem wszelkich odczuć dzięki którym film ten wręcz egzystuje. A co do samego obrazu to mogę powiedzieć ,że wywarł on na mnie ogromne wrażenie i na długo utkwił w mojej głowie, wywołując skrajne uczucia i przemyślenia dotyczące naszej planety i naszego życia - w jakim kierunku i do czego tak właściwie zmierzamy i podążamy (chyba tylko do autodestrukcji). Tak więc nie pozostaje mi nic innego jak obejrzenie pozostałych Powaqqatsi i Naqoyqatsi. Mam nadzieję ,że również mi się spodobają bo soundtracki z owych filmów również były świetne.